> obwód miński > rejon wołożyński > wieś Mała Lucynka > Miejsce zamieszkania W. Dunin-Marcinkiewicza
Miejsce zamieszkania W. Dunin-Marcinkiewicza
Co warto zobaczyć:
Znani ludzie

Znajdź swoich krewnych na Białorusi i Litwie
Znajdź krewnych i przodków w Białorusi, Polsce, Litwie

Miejsce zamieszkania W. Dunin-Marcinkiewicza


 - . Wincenty Dunin-Marcinkiewicz na fotografii z 1863 r

Wincenty Dunin-Marcinkiewicz na fotografii z 1863 r

 - . Mała Lucynka w latach 70 XX w

Mała Lucynka w latach 70 XX w

 - . Lata 70 XX w. Marcinkiewiczowie z Lucynki i p. Krzyżański z Polski. Po lewej Bronisław Marcinkiewicz, który zjawił się z pogranicza sowieckiego w 1937 r i administrował majątkiem Krzyżańskich

Lata 70 XX w. Marcinkiewiczowie z Lucynki i p. Krzyżański z Polski. Po lewej Bronisław Marcinkiewicz, który zjawił się z pogranicza sowieckiego w 1937 r i administrował majątkiem Krzyżańskich

 - . Regina Marcinkiewicz z dziećmi pod lipą, jeszcze wówczas całą i zdową - początek lat 70 XX w

Regina Marcinkiewicz z dziećmi pod lipą, jeszcze wówczas całą i zdową - początek lat 70 XX w

 - . Pławscy i Krzyżańscy, potomkowie Marcinkiewicza przy wjeździe do Małej Lucynki; 2005 r

Pławscy i Krzyżańscy, potomkowie Marcinkiewicza przy wjeździe do Małej Lucynki; 2005 r

 - . Krzyż postawiony przez Barbarę Krzyżańską dziadkowi, Józefowi - wnukowi Dunin-Marcinkiewicza

Krzyż postawiony przez Barbarę Krzyżańską dziadkowi, Józefowi - wnukowi Dunin-Marcinkiewicza

 - . Krzyż upamiętniający Józefa Krzyżańskiego

Krzyż upamiętniający Józefa Krzyżańskiego

 - . Plan Lucynki i okolicy z 1830 r

Plan Lucynki i okolicy z 1830 r

 - . Dokument kupna (?) Lucynki

Dokument kupna (?) Lucynki

 - . Miejsce domu W.Dunin Marcinkiewicza w latach 1840-84

Miejsce domu W.Dunin Marcinkiewicza w latach 1840-84

 - . Tablica z płaskorzeźbą głowy W. Marcinkiewicza na pomniku

Tablica z płaskorzeźbą głowy W. Marcinkiewicza na pomniku

 - . Pomnik Marcinkiewicza w miejscu domu

Pomnik Marcinkiewicza w miejscu domu

 - . Resztki starej lipy opisywanej przez pisarza

Resztki starej lipy opisywanej przez pisarza

 - . Pomnik nagrobny W. Marcinkiewicza na cmentarzu w Tupalszczynie

Pomnik nagrobny W. Marcinkiewicza na cmentarzu w Tupalszczynie

 - . Dom Krzyżańskich (nazwisko po mężu wnuczki Marcinkiewicza), zbudowany na podmurówce domu Marcinkiewicza - może podobny? Fot. 1937 r

Dom Krzyżańskich (nazwisko po mężu wnuczki Marcinkiewicza), zbudowany na podmurówce domu Marcinkiewicza - może podobny? Fot. 1937 r

Wincenty Dunin-Marcinkiewicz — postać polsko-białoruskiego pogranicza

Wincenty Dunin-Marcinkiewicz był jednym z głównych twórców nowoczesnego literackiego języka oraz piśmiennictwa białoruskiego. Urodził się w 1808 roku w Paniuszkiewiczach w powiecie bobrujskim. Pochodził z drobnej szlachty katolickiej; był synem dzierżawcy niewielkiego majątku. Po ukończeniu szkoły powiatowej w Bobrujsku uczęszczał do szkoły wydziałowej w Wilnie, a następnie zapisał się na wydział medycyny uniwersytetu petersburskiego (wileńskiego?), szybko jednakże zrezygnował ze studiów. Przez dłuższy czas pełnił różne funkcje urzędnicze, rezygnując z nich po skasowaniu unii.

W 1840 roku osiedlił się pod Mińskiem w zakupionym przez siebie niewielkim majątku — Lucynce. Często przebywał w Mińsku, do czego zmuszało go piastowanie godności szlacheckiego deputata. „Równolegle z pracą literacką prowadził Marcinkiewicz działalność oświatową wśród ludu białoruskiego, założył m.in. szkółki dla dzieci włościan w Lucynce oraz mieszczan w Mińsku”. Marcinkiewicz, człowiek ułomny fizycznie, nie brał bezpośredniego udziału w walce z bronią w ręku zarówno w powstaniu listopadowym jak i w styczniowym. Podejrzany o wspieranie ruchu powstańczego został aresztowany i był przez ponad rok (w latach 1864-1865) przetrzymywany w więzieniu. Władzom carskim nie udało się udowodnić Marcinkiewiczowi udziału w styczniowej insurekcji. Po wypuszczeniu go na wolność roztoczono nad nim nadzór policji uchylony dopiero w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych. Zmarł jako pisarz mało znany w grudniu 1884 roku w Lucynce.

Marcinkiewicz pisał w języku polskim, a także po białorusku. Był pierwszym pisarzem, którego białoruskojęzyczna twórczość była zarazem w pełni oryginalna, jak też znacząca objętościowo i różnorodna pod względem form literackich. Pisał wiersze, poematy, sztuki sceniczne. Pierwszym utworem drukowanym było wydane w 1846 roku — napisane częściowo po polsku, częściowo po białorusku — libretto dwuaktowej opery zatytułowanej „Sielanka”, ostatnim — polskojęzyczne opowiadanie historyczne pt. „Lucynka czyli Szwedzi na Litwie” (1861 r.). Białoruskojęzyczne utwory Marcinkiewicza przestały się ukazywać w 1859 roku wraz z konfiskatą wydrukowanego już tłumaczenia pierwszych dwóch ksiąg „Pana Tadeusza” na język białoruski. Powstałe po tej dacie utwory białoruskie wydane zostały dopiero po śmierci pisarza, w wieku dwudziestym. Przyczyną zaprzestania legalnego wydawania druków białoruskich było rozciągnięcie decyzji Głównego Komitetu Cenzury zakazującego w 1859 roku drukowania książek rosyjskich i ukraińskich „alfabetem polskim”. Literaturę białoruską drukowano dotychczas jedynie łacinką. Skutkiem tej decyzji było radykalne zahamowanie rozwoju literatury białoruskiej na kilka dziesięcioleci. Po powstaniu styczniowym niemożliwe stało się wydawanie druków białoruskich alfabetem łacińskim (ograniczenia zniesiono dopiero pod koniec 1904 roku), a także polskich poza Kongresówką.

Bohaterowie utworów Marcinkiewicza mówią — w zależności od pochodzenia społecznego — w różnych językach: chłopi — po białorusku, szlachta, urzędnicy — po polsku, ale bywa i tak, że urzędnik, zruszczony miejscowy szlachcic, czyta wyroki po rosyjsku. Zapewne nie bez znaczenia dla stosunku Marcinkiewicza do białoruskości był fakt, iż w wystawionej w Mińsku operze „Sielanka”, do której muzykę napisał Moniuszko, zagrał on rolę białoruskiego chłopa — wójta Nauma Pryhaworkę. Nazwiska tego używał później jako swego pseudonimu.

Chcąc określić świadomość narodową Marcinkiewicza należy poznać motywy jego zainteresowania się białoruskością, miejscowym ludem, stosunek pisarza do języka białoruskiego i polskiego. Ważne dla badanych tu kwestii jest to, iż Marcinkiewicz żył w społeczności o dwuszczeblowym systemie odniesień wspólnotowych: narodowo-regionalnych, polityczno-kulturowych. Był członkiem elit szlacheckich ziem litewsko-białoruskich myślących wówczas wciąż w kategorii „rodu litewskiego, narodowości polskiej”.

Aktywność literacka Marcinkiewicza miała swe źródła w romantycznym zainteresowaniu ludem oraz — odwołującej się aż do Oświecenia — dążności do podniesienia poziomu jego świadomości społecznej. O ile współcześni Marcinkiewiczowi twórcy, incydentalnie piszący po białorusku, np. Korotyński, Weryha-Darewski, Kondratowicz (Syrokomla), patrzyli na swoje utwory białoruskojęzyczne „jak na zabawę, spędzanie wolnego od prawdziwej pracy czasu”, a w każdym razie najczęściej nadawali temu rodzajowi swej aktywności twórczej charakter marginalny, o tyle Marcinkiewicz swe białoruskojęzyczne piśmiennictwo traktował z pełną powagą (co wyraziło się również w objętości jego utworów). Decyzja o posługiwaniu się w słowie pisanym białoruszczyzną stopniowo zbliżała go do ludu, jego kultury — w tym również w wymiarze emocjonalnym. Z pisaniem po białorusku łączyły się jego osobiste sukcesy, jak również zawody: przeciwstawianie się zarzutom, jakie mu z racji odwoływania się do białoruszczyzny czyniono, wzmacniało w nim — co jest psychologicznie zrozumiałe — poczucie słuszności obranej drogi, prowadziło do rozbudowania przeciwstawiającej się tym głosom argumentacji, wewnętrznej racjonalizacji własnego postępowania.

Argumentację na rzecz posługiwania się w piśmie językiem białoruskim przedstawił Marcinkiewicz, wypowiadając ją wprost, w 1861 roku w „Gazecie Polskiej”. „Żyjąc wśród ludu — uzasadniał swą decyzję poeta — mówiącego białoruskim narzeczem, wcielony w jego sposób myślenia, marząc o doli tego szczepu bratniego, w niemowlęctwie i ciemnocie odrętwiałego, postanowiłem, dla zachęty go do oświaty, w duchu jego zwyczajów, podań i zdolności umysłowych, pisać we własnym jego narzeczu”. Ze zdumieniem, pisze Marcinkiewicz, dostrzegł on, iż utwory jego „lud z największym przyjął upodobaniem”. Nie dbano dotychczas o umysłowe i moralne wykształcenie wieśniaków, choć „to dzieci jednej matki”. Nie trafił do nich „żaden organ polski”. „Jeżeli czasem dźwięk matczynego narzecza obił się o spragnione ucho biedaka, był to potok gróźb i łajanek, wyrzeczonych do pogardzanej sieroty”.

Tego typu prooświatowe motywy, skłaniające Marcinkiewicza do posługiwania się w piśmie językiem białoruskim, widoczne są w wielu jego wypowiedziach. We wstępie do białoruskiego tłumaczenia „Pana Tadeusza” pyta on o to, dlaczego miejscowa, zaściankowa szlachta, której ojców tak znakomicie opisał Mickiewicz, a która mieszkając w leśnym zaciszu nie ma warunków do przyjmowania oświaty — w domu posługuje się najczęściej białoruszczyzną — nie mogłaby się zaznajomić ze zwyczajami swoich ojców. Celem pisania utworów w dialekcie białoruskim — twierdzi Marcinkiewicz — było zachęcenie chłopów, a także biednej litewskiej i białoruskiej szlachty, do nauki. Niestety, niewielu znalazło się ludzi, którzy poparli działania zmierzające do oświecenia ludu. Tłumaczenie „Pana Tadeusza” — pisze poeta miało na celu zaspokojenie duchowej potrzeby ludu. W wydanym w 1856 roku w Mińsku utworze „Ciekawyś? Przeczytaj?” pisze, iż chodzi mu o oświecenie ludu, który przywykłszy „do nauki czytelnictwa, rozwinie powoli swój umysł, pogrążony dotąd w ciemnocie, a łagodząc obyczaje, pozbędzie się wykorzenionych złych nałogów i zachęci do wypełnienia posłannictwa, trudnego w swym życiu”.

Relacja między językami: białoruskim i polskim, nie miała w świadomości Marcinkiewicza charakteru narodowej opozycyjności. Po części była analogiczna do relacji między „rodem litewskim (ruskim)” a „narodowością polską”. Stosunek poety do białoruszczyzny nie wyróżniał go spośród ówczesnego otoczenia szlacheckiego znacząco odmiennymi kategoriami odbierania jej, lecz przede wszystkim silniej rozbudowaną sferą emocjonalną wiążącą go z tym językiem, również wykorzystywaniem go do celów oświatowych. O mowie Kochanowskiego pisał „Bo też piękny nasz język!”; mając na myśli polszczyznę pytał retorycznie, czyż nie jest to „nam ojczysta mowa, / W której się wdzięcznie kreśli chluba narodowa?”. To, że bardziej niż inni nie dostrzegał potencjalnego konfliktu między białoruskością a polskością, świadczy o jego silnym tradycjonalizmie, myśleniu wciąż w kategoriach pełnej harmonii stosunków polsko-białoruskich. Polskość była dla Marcinkiewicza pojęciem nadrzędnym narodowo nad białoruskością rozumianą kulturowo, regionalnie, klasowo. Językowo-kulturową białoruskość bronił on i rozwijał jako zespół wartości charakterystycznych dla kraju, w którym żył, określających jego codzienność, łączących go z przeszłością tych ziem.

Stosunki na wsi opisywał Marcinkiewicz łącząc chłopów z dworem w jedną wspólnotę, idealizując najczęściej charakter związków między panem a wieśniakiem. Pod wieloma względami bliski był poeta wizji polskiego, kresowego raju. Za napięcia w tak rozumianej wspólnocie odpowiedzialni byli przede wszystkim pośrednicy między wsią i ziemianinem: oficjaliści. Toteż we wstępie do „Hapona” zaznaczał, iż pisząc go miał „na celu, ażeby obywatele nasi w wyborze do pomocy sobie oficjalistów czujną zwracali uwagę na ich charakter i obyczaje: ci albowiem, nadużywając niekiedy powierzonej sobie władzy, dla własnych widoków gnębią lud pracowity i przez to, najniewinniej częstokroć, ściągają nienawiść jego na panów”.

Opisywanie stosunków społecznych w kategoriach ponadstanowej i ponadklasowej harmonii, solidaryzmu, miało różnoraką motywację. Marcinkiewicz dostrzegał nędzę bytu chłopskiego, istniejące konflikty. Według niego nie było to jednakże naturą chłopskiego bytu i wzajemnych stosunków między wieśniakiem a panem. Przyczyny ciężkiego położenia chłopów można i należało — jego zdaniem — usunąć, aczkolwiek nie w drodze zasadniczych, rewolucyjnych przekształceń społecznych. Uważał, iż pan powinien dbać o chłopa, o jego byt materialny i stan umysłowy. Patriarchalny układ społeczny traktował jako normalny i pożądany. Nadając w opisywanych przez siebie utworach stosunkom społecznym charakter sielskości, czynił to pragnąc odsłonić niejako ich pierwotny naturalny sens, jak też — kierując się względami dydaktycznymi — nakłonić obie strony do postępowania zgodnie z tą wizją. Zalecane przez niego obu stronom postępowanie — chłopskiej (podporządkowanie się panom) i dworskiej (opieka nad wioską) — miało służyć zarówno ich partykularnym interesom, jak również celowi nadrzędnemu, jakim był naród rozumiany przez niego (jak i wielu mu współczesnych) inaczej niż obecnie — oświeceniowo, politycznie i, co wówczas było ważne, wyraźnie w opozycji do rosyjskości. Wizja, jaką proponował, była nie tylko wizją pokoju społecznego, lecz również ładu moralnego; wynikała z chęci kontynuacji tradycyjnego układu wspólnot byłej Rzeczypospolitej.

Służyć temu miała podejmowana przez poetę działalność oświatowa, przepełniona dydaktyzmem, nakierowana głównie na lud i prowadzona w jego języku. „Dlatego zaś w języku kmiotków ją pisałem — pisał Marcinkiewicz o określonym przez siebie mianem powiastki «Haponie» — żeby czasami, w dzień świąteczny im przeczytana, mogła pociągnąć serca ich do panów i interesem wspólnych korzyści ściślej zjednoczyć; również by zniszczyć tę, niemal wrodzoną, niechęć, z jaką kmiotek nasz staje na posługę krajowi. Tu albowiem znajdując, że trzeźwy, obyczajów nieposzlakowanych, do tego mężny, pracowity i pilny w służbie chłopek, zawsze u ojcowskiego Rządu odbiera nagrodę, niejeden z ochotą odda się krajowej posłudze, rokując sobie również w przyszłości powodzenie”.

Z utworów Marcinkiewicza przebija wyraźnie, że on wyszedłszy, jak i polski poeta Adam Mickiewicz, ze szlachty, jest patriotą historycznej Rzeczypospolitej z jej pańskim układem życia”. Jako patriota swojej ojczyzny, rozumianej szeroko — jako była Rzeczpospolita, jak i regionalnie — w granicach Wlk. Ks. Litewskiego, przeciwstawiał poeta ponadetnicznie rozumianej polskości caryzm w jego wymiarze politycznym, kulturowym narodowym, zmierzający siłą do rozbicia tradycyjnego układu społecznego.

Dostrzegał natomiast Marcinkiewicz różnice między polskością a białoruskością w ich wymiarze etnicznym, językowym, kulturowym. Był poetą białoruskim w sensie kulturowym, lecz nie narodowym: zarówno w ówczesnym, jak i obecnym rozumieniu pojęcia narodu. Pisanie po białorusku nie pociągało wówczas jeszcze za sobą natychmiastowej reorientacji narodowej, jako że naród polski w połowie XIX wieku uważany był przez znaczącą część elit wciąż za wspólnotę wielokulturową. Marcinkiewiczowi trudno było w ówczesnych realiach opowiedzieć się jednoznacznie za narodową białoruskością również dlatego, że miała ona wyłącznie chłopski wymiar kulturowy, a on sam był szlachcicem; językiem, którym się posługiwał na co dzień on i jego środowisko była polszczyzna, a literacka białoruszczyzna nie miała służyć rugowaniu polszczyzny, lecz oświeceniu ludu — co najwyżej wyeksponowaniu miejscowych regionalizmów wyróżniających Białoruś jako jedną z części składowych byłej Rzeczypospolitej.

Regionalizm ten wyrażał się również w obejmowaniu nazwą Białorusina — w jej znaczeniu terytorialnym, wielokulturowym, świadczącym też o wywodzeniu się z tutejszej społeczności — zarówno miejscowego chłopa, jak i szlachcica. Pojęcie to, zdaniem A. Łojki, ulegało u Marcinkiewicza ewolucji, poszerzając się z obszaru guberni wschodnich (witebskiej i mohylewskiej), do lat czterdziestych XIX wieku oficjalnie nazywanych białoruskimi, na pozostały obszar (dzisiejszej Białorusi zachodniej), pierwotnie określany — zarówno przez Marcinkiewicza, jak i mu współczesnych — tradycyjnie mianem Litwy. W wydanym w 1857 roku „Dudarzu białoruskim” pisał poeta:
„Do poczciwych Białorusinów!
Bracia! — gościć u Was miło! —
W życiu mi się ani śniło
Bym, urósłszy wśród Litwinów,
Pokochał Białorusinów! —”.

Słowa te wyrażać miały być może nie tylko zjawisko wypierania nazw: Litwa, Litwini, na rzecz: Białoruś, Białorusini — był to proces skomplikowany, rozciągnięty na całą drugą połowę XIX wieku i w pełni zakończony dopiero w stuleciu następnym — lecz również coraz silniejsze postrzeganie specyfiki kraju. Marcinkiewicz był wciąż dość typowym „natione Polonus” w tradycyjnym rozumieniu tego pojęcia. XIX-wieczne realia zmieniły u niego nie tyle tradycyjny sposób odczuwania polskości, ile wpłynęły — i tym zwłaszcza różnił się od otaczającego go środowiska — na ewolucję rozumienia „gente Lithuani”, osłabienie regionalnej, politycznej litewskości na rzecz zacieśnienia związku z kulturowo pojmowaną białoruskością. Nastąpiło u niego znaczne zbliżenie między sferami „gente” a „natio”, nadanie pierwszej — tzn. rodowi — silnego wymiaru kulturowego (bliskiego etnicznemu, w tym kształcie w zasadzie nieobecnego w pojęciu „Lithuanus”) oraz emocjonalnego. Było to zjawisko nietypowe dla procesów kształtowania się nowoczesnych narodów w tej części Europy. Najczęściej formowały się one poprzez rozerwanie tego dwuczłonowego związku, opowiedzenie się za rozumianym dotychczas politycznie „natio” i wypełnianiem go wyłącznie jedną — konkurencyjną wobec innych — etniczno-kulturową treścią, bądź też poprzez rozwój sfery „gente” (praktycznie wśród środowisk chłopskich tego obszaru, gdzie pojęcie „gente Lithuani, natione Poloni” praktycznie nie istniało) i odrzuceniu bądź nie przyjęciu kategorii „natione” w jej tradycyjnym, politycznym, ponadetnicznym wymiarze. W przypadku Marcinkiewicza na łączenie ze sobą obu kategorii miało wpływ jego szlacheckie pochodzenie utrudniające mu zerwanie ze stanowym, ukształtowanym historycznie „natione Poloni”, w sytuacji — zarazem — rozwoju kulturowego „gente” jako odpowiedzi na powoli odczuwalną ewolucję idei narodu w Europie Środkowo-Wschodniej w kierunku kulturowym. Marcinkiewicz tworzył na przełomie epok, w okresie ewolucji wspólnot narodowych tej części kontynentu od ich wymiaru politycznego do kulturowego. Nieświadomie próbował połączyć ze sobą obie narodowe tendencje. Nie było to jednak możliwe. Jako jeden z głównych twórców literatury białoruskiej był nowatorem, lecz zarazem i epigonem powoli zanikającego świata, którego kategorie społeczne, zhierarchizowany układ wspólnot i ludzką mentalność ukształtowała stanowa Rzeczpospolita.

Poeta łączył swą polskość, polityczno-narodową, choć także językowo-kulturową — stanową i domową zarazem — w której wyrósł, z regionalną, terminologicznie litewską, lecz jakże bliską mu kulturowo, ludową białoruszczyzną. Na chłopów, mimo siły uczucia, jakim ich obdarzał, spoglądał jednak raczej z zewnątrz. Białorusinem w sensie nowoczesnym, narodowym, nie był. Nie istniała wówczas narodowa idea białoruska, a Marcinkiewicz daleki był od jej sformułowania. Był bardzo daleki od zerwania z polskością, a nawet dystansowania się od niej. Przeciwstawiał się zdecydowanie zarzutom o separatyzm. Być może nie uświadamiał sobie nawet realnej możliwości powstania w przyszłości niezależnego narodu białoruskiego. Nie zadbał o własnych następców. Marcinkiewicz utożsamiając białoruskość z chłopskością wpłynął w stopniu znaczącym na nadanie literaturze białoruskiej — a więc i kulturze — charakteru plebejskiego.

Marcinkiewicz spotykał się także z zarzutami pod adresem swojej twórczości. Uważano, że język białoruski jest zbyt mało wykształcony, by tworzyć w nim literaturę. Twierdzono, że powstające w nim utwory charakteryzuje niski poziom artystyczny, krąg odbiorców jest bardzo wąski, chłopi najczęściej nie potrafią czytać. Literacki awans chłopskiej mowy odbierano jako groźbę kulturowej degradacji. Obawiano się też, że wpłynie to na wzrost tendencji separatystycznych, co groziłoby rozbiciem tradycyjnego układu wspólnot. Początkowo zagrożenie to odbierano nie tyle w kategoriach narodowych, ile kulturowych, regionalnych bądź klasowych. Na ziemiach wschodnich byłej Rzeczypospolitej obawiano się podziału miejscowego społeczeństwa, które powinno — jak uważano — wspólnie przeciwstawiać się rosyjskiemu zaborcy.

Autor tekstu w „Tygodniku Ilustrowanym” pisząc w 1887 roku — a więc trzy lata po śmierci Marcinkiewicza — o potrzebie wydania białoruskiego tłumaczenia „Pana Tadeusza” zauważał, iż w przypadku sukcesu tego przedsięwzięcia należy kilka egzemplarzy podarować osobom znanym ze swych białoruskich zainteresowań, „no i jeszcze — dodawał na koniec — z dziesiątek dla innych prawdziwych znawców na zapas — a resztę... oddać na makulaturę, bo oprócz nas kilku czy kilkunastu, nikt więcej tego z pewnością czytać nie będzie”. Sam Marcinkiewicz włożył w usta księgarza mińskiego Bejlina, stroniącego od wydawania i rozprowadzania utworów poety, skierowane pod swoim adresem słowa:
„A to Pana nikt nie zna, chyba kmieci tłuszcza;
Na co bo pan swe wiersze pa chłopskiemu wypuszcza?”.

Nie inna była reakcja „salonu” na jego utwory:
„Aż cieniutkim swym głosikiem rzecze Frania mała,
«Non Maman! — to chłopszczyzna, jakiś tam Kupała». —
«Ah mon Dieu! jak można język swój tak kalać!
Rzuć prędzej bazgraninę, by rąk nie powalać! —
Nie wstydże ci plugastwa zalecać kochany? —
Toż chyba do czytania pomiędzy furmany!».

Była to typowa dla ówczesnej Europy reakcja elit na proces awansu mowy chłopów z niepiśmiennego narzecza do języka literackiego. Dopiero z czasem, wraz z wyraźnym nasileniem się procesów rusyfikacyjnych, objęciem nimi prawosławnych chłopów, niektórzy poczęli odnosić się do białoruskości jako kultury godnej rozwoju, gdyż przez to stanowiącej barierę dla ekspansji rosyjskości. Tego typu poglądy nasiliły się po 1905 roku wraz z procesami politycznej liberalizacji państwa carów, możliwości legalnego rozwoju białoruskiego ruchu narodowego oraz literatury.

Ryszard Radzik (Lublin)