> Home > Minsk region > Stoŭpcy county > Dzieraŭnaja market town > cemetery Catholic > Minsk region > Stoŭpcy county > Dzieraŭnaja market town > cemetery Catholic
Dzieraŭnaja. cemetery Catholic
Dzieraŭnaja. cemetery Catholic

Dzieraŭnaja | cemetery Catholic - Comments

Year of construction (reconstruction): XIX
Coordinates:
53° 41'47.37"N, 26° 33'25.54"E
Witam, w Derewna mieszkała jako małe dziecko moja babcia Maria z domu Mieleszuk. Mama jej została pochowana prawdopodobnie na tym cmentarzu o 1945r. Ksawera Mieleszuk z domu Szumczyk. Babcia jako mała dziewczynka ze swoim tatą Bernardem Mieleszuk wyjechała do Polski do miejscowości Drawno w województwie zachodniopomorskim. Nigdy nie widziała grobu swojej mamy, a jak dorosła mówiono jej, że nie ma tam już grobu. Przypadkowo daleka rodzina z Białorusi twierdzi, że jest. Czy ktoś pomoże mi z informacją jak się dowiedzieć czy grób mojej prababci istnieje i czy gdzieś można zdobyć zdjęcie namiary. Adres e-mail aleksandradubik04111983@gmail.com
Dzień dobry Odpowiedz dla Pani Katarzyny Dzierbunowicz z domu Pieczyńskiej dla Pani Danuty Smolińskiej dla Pani Teresy Halec
Nazywam się Elżbieta Wańkowicz jestem córką Przemysława Wańkowicza syna Leopolda i Konstancji z domu Byczkiewicz.
Konstancja Byczkiewicz była siostrą Piotra Byczkiewicza który ożenił się z Klementyną Dzierbunowicz oraz Wincentego który ożenił się z Anną.
Konstancja miała też siostrę Antoninę która wyszła zamąż za Wierzbickiego.
Natomiast siostra Leopolda Wańkowicz Bronisła wyszła zamąż za Halca. Niestety nie pamiętam imienia. Wszystkie te osoby mieszkały w Derewnie. Jeżeli jesteście Panie zainteresowane proszę o kontakt ela.wan@wp.pl pozdrawiam Elżbieta Wańkowicz
Informuję ,że 20.03.2017 zmarł w wieku 83 lat mój teść Tomasz Dzierbunowicz , urodzony w Derewnie . Po wojnie zamieszkał w Drawnie w województwie zachodniopomorskim wraz z żoną Anielą z.d. Dołgopoł.
Katarzyna Dzierbunowicz , z.d.Pieczyńska
Witam do p. TERESY moja prababcia nazywala sie Michalina Halec (z domu klawsiuc)jej maż Antoni Halec zaś moj dziadek nazywal sie Kacper Halec Konstancja była jego siostrą pozostale rodzenstwo to Stanislaw ,Jadwiga ,Helena .
Rodzina mojej mamy pochodzi tez z Derewna. Mama nazywala sie z domu Pieczynska Katarzyna.Miala brata Roberta Pieczynskiego, ktory zyl i mieszkal do smierci na qw Derewnie.Tam tez mieszkaja jego dzieci. Mama mojej mamy z domu nazywala sie Halec Konstancja wyszla za maz za Kazimierza Pieczynskiego. Prababcia moje czyli matka Konstancji Halec nazywala sie Michalina Halec.
Я ищу родственницы семьи Галец, Татулиньский, Вежбицкий. На этом кладбище похоронен мой дед Галец имени не я помню. Может быть кто-то мог бы поискать и заснять. Пожалуйста о какое-либо известие. Моя бабушка Екатерина Галец родилась в Дэрэвне 1925 года, может быть кто-то её помнит? Каждая ценная информация. Я благодарю за помощь.
Pozdrawiam serdecznie!!
Ja też szukam kogoś z Derewnej. Tam wychowała się moja babcia. Szukam kogokolwiek mieszkającego w Derewnej. Planuję tam podróż.
Я ищу родственницы семьи Галец, Татулиньский, Вежбицкий. На этом кладбище похоронен мой дед Галец имени не я помню. Может быть кто-то мог бы поискать и заснять. Пожалуйста о какое-либо известие. Моя бабушка Екатерина Галец родилась в Дэрэвне 1925 года, может быть кто-то её помнит? Каждая ценная информация. Я благодарю за помощь.
Pozdrawiam z Polski!! Katarzyna
Нажаль я не вельмі добра размаўляю па-польску і таму напішу па-беларуску...

Вельмі шкада што касцёл быў зачынены калі вы прыяжджалі, таму што зараз ён выгдядае вельмі прыгожым!!! Звонку і ўнутры. І навогул Дзераўная - цудоўнае мястэчка!!! Я вельмі рада што жыву менавіта тут)))
W kościele tym w styczniu 1947 byłem ochrzczony, a wiosną 1957 roku - przyjęty. Pamiętam, jak mnie i starszą siostrę oraz mamę wiózł brat mamy kołchozową furmanką z Małej Humianouszczyny do tego kościoła. W kościele zebrało się nas około 20 dzieciaków na nauki przed przyjęciem. Ksiądz rozpoczął po polsku. Spoglądaliśmy na siebie nic nie rozumiejąc.Ksiądz zauważył, że nie rozumiemy coś za bardzo i zaczął mówić do nas nie po białorusku, ale lokalną gwarą, jaką mówiliśmy na co dzień. Siedzieliśmy w Kościele od rana do wieczora. Z nauk tych nic nie pamiętam, ale zapamiętałem promień słońca, który ścielił się, zgodnie z ruchem słońca na ścianie Kościoła i głód, który zaczął dokuczać. Nocowaliśmy u jakiejś krewnej czy znajomej mamy, mieszkającej niedaleko Kościoła. Nam, przyjmowanym do Kościoła, nie wolno było tego dnia nic jeść. Matka, tłumacząc dlaczego, kazala mi iść spać, chociaż starsi siedzieli przy kolacji. Jakoś usnąłem, ale rano zbuntowalem się. Gdy, bez śniadania, matka poprowadziła mnie znowu do kościoła, zacząłem uciekać zapamiętaną drogą - do domu. Matka i siostra nie mogły mnie, oczywiście, brzdąca, dogonić. Biegnąc do Humianouszczyny (pol. Igumienowszczyzna), zauważyłem stojącą na poboczu drogi ciężarówkę. Kierowca, paląc papierosa i patrząc w moją stronę, stukał nogą w oponę. W momencie mijania go, zręcznie złapał mnie za kołnierz i przytrzymał do czasu nadbiegnięcia mamy. I tym to sposobem zostałem pokonany i na głodnego przyjęty do Najświętrzego Kościoła w kościele w Derewnie. Po wyjeździe w 1958 roku do Polski, byłem tam jeszcze dwukrotnie: w 1988 r. na Wielkanoc i w sierpniu 2008 roku. Z pierwszego pobytu zapamiętałem tłumy ludzi śpiewających z silnym wschodnim akcentem po polsku. W 2008 roku byłem w godzinach, gdy kościół nie był otwarty. Nostalgiczne, miłe wspomnienia!!!
tak w Derewnej moi dziadowie sie wychowale . czy sa innni z t6ch stron????
Gorąco pozdrawiam ze Swieradowa Zdroju w Polsce